70 KM i Vmax 160 km/h – Melkus RS1000 był w NRD prawdziwą sensacją. Tylko 101 egzemplarzy opuściło w latach 1969-1979 manufakturę w Dreźnie. Warunkiem koniecznym zakupu tego auta było posiadanie licencji rajdowej w NRD. Niemniej jednak przy cenie 30 000 marek wschodnioniemieckich, mogli je kupić tylko bogatsi (Wartburg 353 entry level kosztował około 17 000 marek w tym okresie). Czas oczekiwania na Melkusa to około dwóch lat, więc w porównaniu z Trabim lub Wartburgiem, bardzo krótko.

Napęd oczywiście na tył, pięć biegów do przodu, waga – około 850 kg. Końcowe modele miały zwiększoną moc do około 100 KM. Drzwi otwierane do góry jak w Toyocie Serze.

To szczytowe osiągnięcie wschodnioniemieckiej myśli motoryzacyjnej. W tym samym czasie w RFN Mercedes-Benz, Auto Union, Volkswagen, BMW powoli wchodziły w złote czasy niemieckiej motoryzacji produkując designersko i mechanicznie prawdziwe dzieła sztuki.

Porównanie przemysłu motoryzacyjnego w RFN i NRD jest jednym z moich koronnych argumentów w rozmowach ze wszelkiej maści wielkomiejskimi socjalistami i krytykantami kapitalizmu.

#rzetelnafura
#samochody #motoryzacja #carboners #melkus