Sierpień 1928, I Międzynarodowy Wyścig Tatrzański

Jan Ripper w biało-czerwonym Bugatti na trasie z Łysej Polany do Morskiego Oka. Krakowski kierowca bierze srogi rewanż za porażkę sprzed roku, bijąc rekord trasy. Wygładzenie szosy i rozszerzenie zakrętów pozwala kierowcom osiągać wysokie prędkości (średnia Rippera to prawie 80 km/h), a widzów „w ciągłem napięciu” utrzymują głośniki Polskiego Radia, „podając czasy uzyskiwane przez zawodników i ciekawe o nich wiadomości, a w przerwach koncert z płyt gramofonowych”. Nawet goście z zagranicy wychwalają doskonałą organizację zawodów – porządek na szosie (obstawionej policją i żołnierzami), sprawną łączność (telefonem wojskowym), precyzyjny pomiar czasu (chronometrem elektrycznym) i dwie imponujące trybuny, skąd „obserwować można najciekawsze serpentyny trasy i podziwiać wspaniałe górskie widoki”. I tylko z parkowaniem w pobliżu Morskiego Oka są kłopoty, z powodu tłumu kibiców, którzy zjechali na wyścig „bez mała tysiącem samochodów”. Problemu uporczywej niezdolności tatrzańskiej przyrody do przyjęcia na swoje łono pojazdów wszystkich chętnych nie zostanie rozwiązany przez kolejne stulecie. Zdjęcie i cytaty z miesięcznika Auto, numer wrześniowy z 1928 r./domena publiczna.

#fotografia #fotohistoria #ciekawostki #tatry #historiajednejfotografii #exploworld #motoryzacja #historia